Na pewno każda z nas będzie miała swój
indywidualny zestaw tych kosmetyków, bez których nie byłaby w stanie żyć. W
moim znajdują się 3 rzeczy i jest to moje absolutne, makijażowe minimum.
1.
MASKARA.
Od jakiegoś czasu używam “They’re real” marki
Benefit i powiem, że bardzo sobie chwalę . Utrzymuje się cały dzień, bardzo ładnie
rozdziela i wydłuża. Przy jednej warstwie daje naturalny efekt, przy większej
ilości pogrubia zachowując tym samym rozdzielenie :) a największym plusem jest
dla mnie to, że nie obciąża rzęs i po podkręceniu zalotką i pomalowaniu nawet
kilkoma warstwami - rzęsy nie opadają!
2. BRONZER.
Moją
królową jest “Hoola” również Benefitu, jak dla mnie idealna. Zero pomarańczowych
pigmentów, zero świecących drobinek (dodaje sama tam, gdzie potrzebuje a nie
rozsypują mi się po całej twarzy przy aplikacji), matowy, długotrwały efekt
idealny przy konturowaniu.
3.
KREDKA.
Najczęściej brązowa, ale często też używam
turkusowej, koniecznie o przedłużonej trwałości i w żelowej formule bo takie,
jak już zdążyłam przetestować, utrzymują się najdłużej i to w nienaruszonym
stanie.
A jakie są wasze zestawy “must have”? Może zamiast brązera wybrałybyście podkład, albo zamiast kredki błyszczyk?
Dla mnie absolutny must have to podkład este lauder i róż inglota :) świeżo i naturalnie! Bardzo lubię też bronzer \Hoola, który polecasz. Używam go do modelowania twarzy.
OdpowiedzUsuń