niedziela, 5 sierpnia 2012

Mój absolutny “must have”, czyli 3 rzeczy bez których nie ruszę się z domu


Na pewno każda z nas będzie miała swój indywidualny zestaw tych kosmetyków, bez których nie byłaby w stanie żyć. W moim znajdują się 3 rzeczy i jest to moje absolutne, makijażowe minimum.



1.        MASKARA.
 
Od jakiegoś czasu używam “They’re real” marki Benefit i powiem, że bardzo sobie chwalę . Utrzymuje się cały dzień, bardzo ładnie rozdziela i wydłuża. Przy jednej warstwie daje naturalny efekt, przy większej ilości pogrubia zachowując tym samym rozdzielenie :) a największym plusem jest dla mnie to, że nie obciąża rzęs i po podkręceniu zalotką i pomalowaniu nawet kilkoma warstwami - rzęsy nie opadają!
 



2.        BRONZER.
 Moją królową jest “Hoola” również Benefitu, jak dla mnie idealna. Zero pomarańczowych pigmentów, zero świecących drobinek (dodaje sama tam, gdzie potrzebuje a nie rozsypują mi się po całej twarzy przy aplikacji), matowy, długotrwały efekt idealny przy konturowaniu.




3.        KREDKA.
Najczęściej brązowa, ale często też używam turkusowej, koniecznie o przedłużonej trwałości i w żelowej formule bo takie, jak już zdążyłam przetestować, utrzymują się najdłużej i to w nienaruszonym stanie.




A jakie są wasze zestawy “must have”? Może zamiast brązera wybrałybyście podkład, albo zamiast kredki błyszczyk?
 Czekam na Wasze opinie i gorąco pozdrawiam! :)

1 komentarz:

  1. Dla mnie absolutny must have to podkład este lauder i róż inglota :) świeżo i naturalnie! Bardzo lubię też bronzer \Hoola, który polecasz. Używam go do modelowania twarzy.

    OdpowiedzUsuń